czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 3

Po wyjściu z domu szłam cały czas prosto  przez około 15 minut. Skręciłam w jakąś pierwszą lepszą uliczkę, której  w ogóle nie znałam. Na szczęście znajdowały się na niej bogate domy, czyli był cień szans, że nie zostanę zgwałcona w pierwszych lepszych krzakach.
Ominęłam może z trzy domy i ujrzałam jakiegoś chłopaka, który w ręce trzyma telefon.
Oczywiście nie poddałam się i szłam dalej.
Gdy znajdowałam się obok „zabójcy” usłyszałam dzwonek telefonu. Sięgnęłam do kieszeni i wyjęłam mojego białego  Black berry, a na ekranie widniał napis „zastrzeżony”. Postanowiłam odebrać. Poczułam jak bicie mojego serca przyśpiesza, a adrenalina roście w żyłach.

Rozmowa
- Halo – zapytałam cicho.
- Witaj – usłyszałam  męski głos.
- Czego chcesz? – zapytałam chłodno.
- Spokojnie.  Możemy się dogadać? – zapytał na co ja gwałtownie odwróciłam się w tył. - Sądzisz, że jestem taki głupi i stałbym za tobą? – zapytał.
- Tak – odparłam.
- Skończ, bo stanie ci się krzywda – zagroził.
- Chłopie do rzeczy. Myślisz, że nie mam co robić? - zadrwiłam na co odpowiedział mi dźwięk zakończonego połączenia. Czy on myślał, że ja się go przestraszę? Rany nie takie rzeczy przeżyłam.

*
Szłam jeszcze parę przecznic  i napotkałam tak zwaną domówkę. Muzyka była tak głośna, że  nie słyszałam własnych myśli. Za chwilę zza rogu wyjechała policja. No nie źle się zapowiada -pomyślałam. Zaciekawiona podeszłam bliżej i stanęłam obok furtki.  
- Ej TY!
- Ja? – zapytałam.
-Tak ty. Czy wiesz, która jest godzina? – spojrzałam na zegarek - 22:30.
- Tak wiem, która jest godzina.
- Cisza nocna zaczęła się pół godziny temu – pogroził palcem.
- No inteligencją to ty nie grzeszysz.
- Może tak trochę szacunku? – zapytał.
- Zastanowię się, coś jeszcze?
-  Lepiej ściszcie tą muzykę, bo inaczej porozmawiamy – oznajmił i z powrotem wsiadł do radiowozu.
Stałam jeszcze przez jakieś kilka sekund aż w końcu ruszyłam dupę i postanowiłam ostrzec  tych wandalów. Oczywiście weszłam nie pukając, bo kto by mnie usłyszał?
Gdy przeszłam dosyć wąski korytarz  zauważyłam  przy ladzie chłopaka… Bez zastanowienia podeszłam do niego  i delikatnie odwróciłam, ponieważ stał do mnie tyłem, ale to co zobaczyłam zdziwiło mnie.
- LOUIS? - krzyknęłam, a ten się cwaniacko uśmiechnął.
- Jade? – zapytał. Widać było, że jest porządnie schlany.
- Nie święta Katarzyna – warknęłam.
-Ej spokojnie laleczko – objął  mnie w talii.
- Ale łapy możesz trzymać przy sobie? - wycedziłam przez zęby, gdy jego ręka dotknęła mojego pośladka.
- Mogę, ale nie chcę – stwierdził i za chwilę poczułam jego wargi. Zdenerwowana  z całej siły odepchnęłam go i przywaliłam z prawego sierpowego.
- Słuchaj, bo dwa razy nie będę powtarzać! Jeszcze raz mnie pocałujesz, a tak ci nakopię, że własna  matka cię nie pozna. Zrozumiano? – zapytałam, a on pokiwał głową.
- A no i ściszcie tą muzykę – oznajmiłam.
- Niby dlaczego? - podniósł jedną brew.
- Hmmm? Z dwóch powodów.
- Jakich?
- Pierwszy spotkałam policję, drugi  już dawno po dobranocce – pstryknęłam go w nos.
- Hahah śmieszne. Może zostaniesz?
- Tak jasne i może potem pomogę ci sprzątać?
- Widzisz jak chcesz to potrafisz być miła.
- Jesteś tak schlany, że nie ogarniasz sarkazmu? – walnęłam się otwartą ręką w czoło.
- Ja wcale nie jestem pijany.
- Doprawdy? To przebiegnij się do tamtych drzwi – pokazałam palcem na białe wejście.
- Oczywiście – powiedział i ruszył. Tak jak podejrzewałam po pierwszych dwóch krokach runął na podłogę.
- Hahahaha no i co? – zapytałam.
- To przez przypadek – powiedział próbując się podnieść.
- Taa jasne – odparłam i pomogłam mu wstać. Wzięłam go pod pachę i zaczęłam kierować się w stronę schodów. No nie źle – powiedziałam, gdy zobaczyłam kilkanaście stopni.
- Jade – bełkotał coś Louis.
- Czego? – zapytałam wchodząc na pierwszy stopień.
- Dlaczego jesteś tak wredna?
- A dlaczego się schlałeś? - zmieniłam temat.
- Nie odpowiedziałaś na pytanie.
- Ty też.
- Ale ja spytałem pierwszy – przystanął na przed ostatnim schodku.
- A ja druga – oparłam szukając wzrokiem sypialni.
- Gdzie masz pokój? – zapytałam, a on cwaniacko się uśmiechnął.
- Tam – wskazał na białe drzwi. Chwyciłam go za rękę i grzecznie  zaprowadziłam  do jego pokoju.
- Dasz radę się przebrać? – zapytałam.
- A gdybym nie dał, pomogłabyś mi? – poruszył brwiami.
- Nie – zaśmiałam się.
-Jesteś ładna  – powiedział po chwili ciszy.
- A ty brzydki – pokazałam mu język.
- Gdzie idziesz? – zapytał, gdy uchyliłam drzwi.
- Wypierdolić resztę ludzi? – powiedziałam.
-Aha, a przyjdziesz jeszcze? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Nie sądzę. Dobranoc – powiedziałam przekraczając  próg drzwi. Zeszłam na dół i wypieprzyłam wszystkich ludzi. Oczywiście trafiło się parę awantur, ale odpowiedziałam  środkowym palcem. Po około 20 minutach, gdy ostatnia osoba opuściła ten dom postanowiłam zajrzeć do Louisa.
 Po cichutku weszłam na górę i delikatnie otworzyłam drzwi. Siedział na łóżku i przeglądał coś w telefonie.
- Miałeś iść spać – powiedziałam, a on podskoczył. 
-  Wystraszyłaś mnie - spojrzał na mnie.
- No nie gadaj tej – odparłam wchodząc w głąb pokoju.
-Mówiłaś, że nie przyjdziesz.
- Zmieniłam zdanie – wzdrygnęłam ramionami.
- Aha - powiedział.
 Panowała między nami niezręczna cisza, a ja  po długim namyśle postanowiłam wyjść.
- Jade – zatrzymał  mnie Louis.
- No?
- Zostaniesz na noc? – zapytał, a ja w głębi duszy ucieszyłam się, bo nie podoba mi się opcja wrócenia do domu i wysłuchiwania matki.
- Spoko – powiedziałam wychodząc . Zeszłam na dół  i usiadłam przed dom. Z kieszeni wyciągnęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego.
Za chwilę zza drzwi wyłoniła się sylwetka  Tomlinsona.
- Ty palisz? – zdziwił się.
- Zdarza się – odparłam.
- Ile? – usiadł obok.
-  Jakoś od 4 lat – odparłam obojętnie.
- A co na to twoi rodzice?
- Mama ma mnie w dupie, a ojca nie chcę znać – powiedziałam  zgaszając  fajkę.
-  Dlaczego mama ma cię w dupie?
- Długa historia – odparłam wstając.
- Ja mam czas.
- Ale ja nie mam – pokazałam mu język i weszłam do środka.
- Chodź, zaprowadzę cię do pokoju –  usłyszałam wesoły głos Tomlinsona.
- Ok. - chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pokoju obok kuchni.
- Ej, a gdzie jest łazienka? – zapytałam.
- Korytarzem prosto, a potem w lewo – uśmiechnął się.
- Dzięki. Ej, ale ja nie mam piżamy…
- No tak. Czekaj!  Zaraz ci dam moją bluzkę.
- Ok. – weszłam do kuchni i usiadłam na krzesło. Za chwilę usłyszałam jak Louis schodzi.

- Proszę – dał mi niebieski top, a ja poszłam się umyć. 

15 komentarzy:

  1. Genialny!!!! Czekam na następny :) KOFFCIAM CIĘ <3 Jak będizesz miała czas wpadnij do mnie http://storyaboutsupernaturalandonediection.blogspot.com/
    RIDA

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki boski *.*
    Zapraszam do mnie :)
    http://superbe-irascible-insigne.blogspot.com/
    Alex xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog, ciekawy pomysł :).

    Dziękuję za miły komentarz ;*

    marzeniaharry1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie ^^
    Czekam na kolejny :D

    Caroline xoxo
    http://l-o-n-d-y-n.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne *-*
    jak zawsze z resztą, powtarzam się, ale muszę :D
    ciekawe kto dzwonił do Jade... ;>
    powiedz, ze dowiem się w następnym rozdziale! :D
    czekam na nn i weny życze kochana ;*

    iwanttodieforonedirection.blogspot.com + właśnie pojawił się nowy rozdział, może wpadniesz? ;) oczywiście do niczego nie zmuszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie dowiecie się w następnym rozdziale :'(

      Usuń
  6. Boszzz, genialny! Cudnie piszesz, aż chce się czytać i czytać... :)) Nie mogę doczekać się nn:**

    Zapraszam również do mnie na już 3 rozdział! :3
    http://ourxxmoments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz świetnie :) Błędów raczej nie zauważyłam,ale mogłabyś pisać trochę mniej dialogów :) taka moja rada :D
    U mnie pojawił sie właśnie nowy rozdział zapraszam youre-missing-my-love.blogspot.com :)
    Pytałaś mnie na blogu jak robię te wiadomości :) Po prostu wpisuje w google generator wiadomości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne opowiadanie. Piszesz świetnie. Zapraszam na mojego bloga http://me-life-me-story-me-heart.blogspot.com/ Liczę na komentarz z twoją opinią <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoj blog mi sie spodobal , bo piszesz pryjemnie , bledow nie zauwazylam i wpadlas na genialny pomysl polaczenia programu z zespolem 1d .
    Takze czytac bede , nawet wtedy kiedy nie skomentuje . :-)
    Jeszcze raz wpadlas na genialny pomysl .

    Zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Boooskie ;)
    ZAPRASZAM DO SIEBIE -> http://1d-for-ever.blogspot.com/
    mam nadzieje, ze wpadniecie ;*

    http://1d-for-ever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne <3 czekam na nexta ;* i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy