niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 1


- Jade! - usłyszałam melodyjny głos Tygerta , który wybudził mnie z transu.
- Tak? - zapytałam spoglądając na bruneta.
- Dzisiaj będzie z nami  sławny boysband  - uśmiechnął się szeroko. Jakoś konkretnie nie interesowało mnie kto będzie z nami pracował. Gwiazdy jak każde inne boją się, że złamią paznokcie -_- .
- Co to za różnica? - spytałam podnosząc do góry  dłonie
- To, że oni  przyjechali z Europy i jest to jeden z najpopularniejszych zespołów na świecie. KOOCHA ICH CAŁY ŚWIAT! -  wykrzyknął te ostatnie słowa. Zaśmiałam się cicho podchodząc do autokaru. Przywitałam się z naszą ekipą i czekałam na naszych dzisiejszych  ,,gości”.
-Kurwa - powiedziałam po cichu, gdy spojrzałam na zegarek. Już 20 minut się spóźniają. Swój wzrok skierowałam na telewizor, na którym miało pojawić się video z rodziną, której mamy pomóc. Patrzałam się tak przez dobry czas nie interesowało mnie to czy ktoś się na mnie gapi, a były takie osoby. Z nudów przekładałam nogę na nogę  i bawiłam się swoim białym black berry. W końcu moja cierpliwość się skończyła.
- Tygert! - krzyknęłam tak, że podskoczył
- CO?! - zapytał chwytając się pod lewą pierś
- Gdzie są do cholery te durne gwiazdeczki - zrobiłam cudzysłów przy wyrazie ,,gwiazdeczki”. Podenerwowana wstałam z miejsca i wyglądałam przez okno. Zauważyłam jak pod autokarem zebrało się coraz więcej ludzi. Pewnie fanki - pomyślałam.
- Uspokój się! - powiedział swoim niskim tonem
- Jak mam się kurwa uspokoić? Jak pierwszego dnia się spóźniają, co będzie przez  siedem kolejnych?  - zaczęłam nerwowo poruszać się po całym wnętrzu autokaru aż w końcu drzwi się otwarły, a przez nie weszło pięciu chłopaków i jeden goryl. Stwierdzam, że  to ich ochroniarz, menager? Piepszyć to!
- UUuuu  dłuużej się nie DAŁO?! - nie ukryłam mojego niezadowolenia
- Sama spróbuj przebrnąć przez taki tłum - odpowiedział jakiś chłopak w  bluzce   w paski.
- Co w tym trudnego? Ponoć jesteście BOGAMI! A nie umiecie przejść przez tłum WŁASNYCH FANEK?  - pokazałam mu język. Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale uprzedził go drągal.
- Louis uspokój się. O której godzinie zaczniemy nagrywanie? - spojrzał na Ty'a, który jadł Hamburgera.
- Hmmm o 10 :00 oficjalnie - powiedział przeżuwając pokarm, no zero kultury -_-
- Jade, oprowadź chłopaków po studiu - powiedział Ty na co drągal mu przytaknął.
- Hahahaha powaliło was - zaczęłam się śmiać na co Tygert zmroził mnie wzrokiem.
- No proszę jest tu tyle wolontariuszy, a ja mam ich oprowadzić? - obraziłam się. Nie będę ich oprowadzać. Nie zrobili na mnie dobrego  pierwszego wrażenia. Zresztą pewnie jak każde gwiazdy będą pojawiały się tam gdzie kamera, żeby udawać dobrego i pomocnego, a tak naprawdę nic ze swoją dupą nie będą robić. Po długich namowach Ty'a uległam. Zaprowadziłam ich najpierw do stołówki.
- Jedzenie! - krzyknął jeden z nich. Zaśmiałam się, ponieważ wyglądało to  przekomiczne. Gdy tak szliśmy z pomieszczenia do pomieszczenia czułam na sobie kogoś wzrok. Nie wiem dokładnie kogo, bo stałam przed nimi tyłem mrucząc coś pod nosem. Z czasem stawało się to  coraz uciążliwsze, ponieważ jeden z nich klepnął mnie w tyłek! Po czym do moich uszu doszedł dźwięk  jego śmiechu. Wkurwiona na maksa gwałtownie się odwróciłam.
- Kurwa jesteś aż tak głupi, że jarasz się tym, że klepnąłeś mnie w tyłek?! - zapytałam chwytając swoje dłonie, aby mu nie przywalić.
- Uuuu jaka zadziorna. Nie kochanie, ale nie mogłem się powstrzymać, bo po raz  pierwszy widzę ładniejszy  tyłek od mojego  - podszedł bliżej.
- Nie obchodzi mnie to kurwa. Trzymaj swoje ręce przy sobie! I nie wchodź mi w drogę.
- Jesteś taka słodka jak się wściekasz - próbował położyć swoją dłoń na moim policzku, ale zrobiłam krok w tył.
- Oryginalne - powiedziałam kierując się do Ty'a.
 Wparowałam do autokaru jak poparzona, zaczęłam rozglądać się w prawo i lewo w poszukiwaniu bruneta. Przeszłam wszystkie pokoje i nic , zrezygnowana usiadłam na sofę.  Zastanawiałam się nad tym,  kiedy wreszcie zaczniemy pracować? W końcu po to tu jesteśmy.
Czekałam może z 10 minut, a drzwi się otworzyły.
- Jade gdzie chłopcy? - zapytał Tygert na co ja wzdrygnęłam ramionami
















- Miałaś się nimi zająć! - krzyknął
- Weź się uspokój! Normalnie okresu dostajesz?
- Haha bardzo śmieszne, weź idź ich poszukaj, bo zaraz zaczynamy - powiedział już spokojniej.
- A co ja niańka jestem? - zapytałam podnosząc jedną brew. Ten tylko wzdychnął , a ja wyszłam z autokaru. No i gdzie ja mam niby ich  poszukać? Co za debile jak na 10 to na 10  -_- Zrezygnowana udałam się do garderoby. Szłam wolnym krokiem aż znalazłam się przed dużymi dębowymi drzwiami. Zapukałam lekko i gdy usłyszałam „proszę” weszłam.
- Bingo - powiedziałam po cichu, gdy ujrzałam tych pacanów.
- Ooo widzę, że nasza zgrabna dupa się pojawiła - przedrzeźniał mnie ten sam co klepnął mnie w tyłek!
- Grabisz sobie - wyszeptałam przed zęby.
- Uuuu co może mi zrobić taka mała dziewczynka? - zakpił ze mnie. Już chciałam coś powiedzieć, ale do garderoby wparował Ty.
- Co się tutaj dzieje? - spojrzał to na mnie to na  bruneta
- Kurwa ten  dupek uważa, że ja mu nic nie zrobię, bo jestem za niska - spojrzałam złowrogo  na chichoczącego bruneta. Normalnie jak mu przypierdolę to chłopczyk  się nie pozbiera.
-Ooo stary to, że jest niska to nic nie znaczy. Te 49 kg  potrafi nieźle  najebać  - powiedział przerażony Tygert, na co ja triumfalnie się uśmiechnęłam.
- Zobaczymy - uśmiechnął się chamsko. Grr jak on mnie irytuje.
- Może wreszcie zaczniemy ten program? - zapytał chłopak zgolony na łyso. Wszyscy poparli ten pomysł,  po czym ruszyliśmy do stylistek, które miały nas ubrać i umalować. Nie wiem po co się malować jak będziemy budować dom, ale spoko. Tego nie ogarniesz. Siedziałam znudzona na fotelu, a Alice układała mi włosy. Gdy wreszcie nadszedł koniec uradowana podeszłam do Boba naszego stylisty.
- Hej Jade - uśmiechnął się ciepło.
- Cześć - powiedziałam z grymasem, gdy zobaczyłam sukienki. Nie znoszę sukienek. Wolę spodnie.
- Co ty taka nabuzowana? - zmartwił się
- Oj dużo jest tych powodów.
- Dobra siadaj - pokazał na biały fotel. Wykonałam jego polecenie i za chwilę moje pośladki znajdowały się na białej poduszce.
- To może te buty do tego ogrodniczki i biała koszula? - zapytał, a ja pokiwałam twierdząco głową. Ubrałam się w dany mi zestaw  http://www.polyvore.com/cgi/set?id=82124829&.locale=pl 
i gotowa poszłam do autokaru. Gdzie wszyscy byli już gotowi.
- Uuuu jaka seksowna - usłyszałam ten sam głos, co prześladuje mnie od rana.
- Przymknij się! - odparłam. Usiadłam obok Łysolka i Ty'a. Po chwili na ekranie zobaczyliśmy video wylosowanej rodziny, której mamy pomóc. Szczerze za każdym razem kiedy siedzę  w tym pomieszczeniu i na ekranie oglądam te wszystkie wypowiedzi mam ochotę płakać. To takie smutne, ale prawdziwe. Z uwagą przyglądałam się dalszym wypowiedzią, aż w pewnym momencie zauważyłam słodką małą dziewczynkę.

Już w tedy wiedziałam, że to jej chcę zrobić pokój. Gdy video się skończyło panowała między nami cisza, którą ja przerwałam.
- Ja chcę zrobić pokój tej dziewczynce! - uśmiechnęłam się
- Nie, bo ja - odpowiedział brunet. Kłóciliśmy się z dobre 10 minut, aż Tygert  i Paul wpadli na genialny pomysł. A wiecie jaki? A no taki, że ja z Louisem ( dowiedziałam się jak ma na imię ) zrobimy jej razem.
- No pojebało was! - krzyknęłam oburzona
- Nie! To świetny pomysł! - powiedzieli równo. Nie chciałam robić już  więcej problemów, dlatego ucichłam. Patrzałam się tak przez okno na mijające przez nas drzewa.

*****
2h później

Nareszcie dojechaliśmy! Za każdym razem gdy dojeżdżamy na miejsce czuje jakbym nie miała pośladków.
- Dobra, to zrobimy tak:  Jade - wskazał na mnie.
- Pójdziesz zapukać do drzwi, a ja będę stał za tobą  - powiedział Tygert.. . Ruszyłam wolnym krokiem w kierunku lekko zardzewiałych metalowych drzwi. Zapukałam niepewnie, a gdy drzwi się otworzyły zaniemówiłam. W progu stała mała dziewczynka, właśnie ta, której chciałam  zrobić pokój...
- Cześć kochanie - uśmiechnęłam się. Widać było, że dziewczynka jest przestraszona.
- Dzień dobry. Czy ja państwa znam? - spojrzała na mnie podejrzliwie, za chwilę obok brunetki zjawiła się mama.
- Anabel, mówiłam, żebyś nie otwierała drzwi - spojrzała z rozczarowaniem  na dziewczynkę.
- Emm dzień dobry - przerwałam. Kobieta, gdy  mnie ujrzała zaniemówiła.
- O mój BOŻE! - chwyciła się za serce. Wy jesteście z programu DOM NIE DO POZNANIA , JON CHODŹ TU SZYBKO - po chwili ujrzałam dość dużego mężczyznę.
-  Dzień dobry. Nazywam się Jade, a ten tam z tyłu to Tygert. Tak jak pani powiedziała, prowadzimy program „Dom nie do poznania” i chciałam wybudować wam dom - uśmiechnęłam się ciepło. Za chwilę poczułam jak mnie obejmuje.
- Boże, dziękuję  - rozpłakała się.
- Błagam, niech pani nie płacze, bo ja zacznę – powiedziałam.
- Przepraszam, ale ja nadal w to nie wierzę.
- Ale to nie wszytko, w tym odcinku naszymi specjalnymi gośćmi jest brytyjski zespół ONE DIRECTION! - wykrzyknął Tygert, a dziewczynki ( było ich 5) zaczęły piszczeć i skakać. Za chwile obok nas zjawili się chłopcy.
- Hey. Jesteśmy  One direction! I będziemy zaszczyceni pomóc tak WSPANIAŁAEJ RODZINIE!  - wykrzyknęli radośnie. Kątem oka zauważyłam jak dziewczynki oprócz jednej zaczęły rzucać się na chłopców. Zaciekawiona podeszłam do brązowookiej brunetki.
- Coś się stało kochanie? - zapytałam
- No, bo ja nie przepadam za One direction - zasmuciła się.
- To przybij piąteczkę =D
- Wiesz, zawsze ciebie  chciałam poznać. Jesteś dla mnie wzorem - uśmiechnęła się. Ja wzorem? Przecież jestem tak pyskata, wredna i bez serca. Mówię ludziom to co myślę, bo nie nawidzę kłamstwa. Ludzie często mnie odrzucają, a tu takie miłe zdziwienie?
- Ooo jak miło. Powiem ci coś - schyliłam się do jej uszka. ,, To tobie chcę zrobić pokój".
- Naprawdę? - aż podskoczyła.
- No jasne. Jak tylko cię zobaczyłam to  powiedziałam, że zrobię ci pokój.  Jak mi nie wierzysz spytaj się Tygetowi  - dziewczynka pokiwała przecząco głową i przytuliła mnie. Nie zaprzeczę, to było strasznie miłe. Zresztą ja uwielbiam dzieci. Może to dziwne, ale prawdziwe.
- DOBRZE UWAGA! KAŻDY Z NASZYCH POMOCNIKÓW IDZIE PRZEPROWADZIĆ ROZMOWĘ Z WBRANĄ OSOBĄ - gdy usłyszałam te słowa pociągnęłam Anabel w kierunku jej domu.
- Kochanie zaprowadzisz mnie  do swojego pokoju?
- Jasne - tym razem to ona prowadziła. Weszłyśmy do środka, gdzie panował kompletny bałagan, przeszłyśmy przez długi, ale bardzo wąski korytarz, aż znalazłyśmy się w jakimś małym pokoju.  Dziewczynka podała mi krzesło i kazała usiąść.  Po czym zrobiła to samo, tylko na przeciwko mnie.
- To może od początku: jak masz na imię?
- Anabel, a ty Jade -uśmiechnęła się.
- To zaczynamy... - nie dokończyłam bo drzwi się otworzyły, a w nich stał Louis.
- ZNALAZŁEM WAS - złapał się za serce .
- Co ty tu robisz? - zapytała Anabel
- Była umowa, że zrobimy jej razem pokój - spojrzał na mnie.
-Ale umowy są po to, aby je łamać - odpowiedziałam w ogóle na niego nie patrząc. Niestety nie dawał nam spokoju i Anabel pozwoliła mu zostać. Po zakończonym ,,wywiadzie"  poszliśmy w ustalone miejsce, gdzie wszyscy już czekali.
- DOBRZE. WIDZĘ, ŻE JESTEŚMY W komplecie! TO ZAPRASZAM WAS DO AUTOBUSU, KTÓRY ZAWIEZIE WAS DO DISNEYLANDU! - wykrzyczał Tygert, a rodzina zaczęła skakać.
Przyglądałam się tej całej scence z uśmiechem na twarzy, niestety mój uśmiech szybko zniknął, bo poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę  i ciągnie w kąt. Jak sie okazało był to Louis.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał podchodząc tak blisko, że dzieliły nas minimetry.
- Ale co? - spojrzałam w jego niebiesko - szare oczy











I to był błąd. Po prostu w nich zatonęłam.
- Noo  mieliśmy zrobić razem pokój Anabel – powiedział.
- Nie każdy was lubi - pstryknęłam mu w nos i poszłam w kierunku Tygerta. Wiedziałam, że się na mnie patrzy, bo czułam jego wzrok.
- Ale  Jade! - usłyszałam jeszcze

Obserwatorzy