piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 5

Po zakończonym programie tak jak zawsze idziemy na party hard. Jak wiecie, nie lubię sukienek, ale skoro to ostatnia moja impreza ubrałam się tak. http://www.polyvore.com/cgi/set?id=88923411&.locale=pl
Gotowa  wyszłam z domu.  
- Louis, co ty tu robisz? – zapytałam, lecz on tylko wlepiał te swoje gały w moją stronę  i przytakiwał głową.


- Louis? – pomachałam mu ręką przed twarzą.
- Tak? – odparł.
- Znowu jesteś pijany? – zapytałam, na co on się uśmiechnął.
- Nie – odpowiedział.
 Nie miałam ochoty podtrzymywać  tej zjebanej  rozmowy, więc postanowiłam  go wyminąć, ale Tomlinson złapał mnie za rękę i przyciągnął bliżej siebie tak, że nasze ciała stykały się.
- Co ty wyprawiasz do cholery?! – krzyknęłam oburzona. On nawet nie zareagował tylko przygryzł płatek mojego ucha.
- Chciałem zobaczyć kiedy się zdenerwujesz – szepnął, a moje plecy przeszły  przyjemne dreszcze spowodowane ciepłym oddechem Louisa.
-  I co? Udało ci się? – postanowiłam się nim troszkę pobawić. Wiem, że to strasznie chamskie, ale może wtedy zrozumie, że mnie się nie wkurza .
- No właśnie nie – przytaknął stopą
- Oo, jaka szkoda – powiedziałam centralnie w jego usta.
- Wyglądasz pięknie, a  ta sukienka podkreśla twoje atuty - rozpiął skrawek zamka.
- Mówisz? – spojrzałam w jego niebiesko – szare tęczówki.
- Mhmm – jego twarz zbliżała się do mojej, ale ja  w ostatniej chwili przyłożyłam  palec do jego rozgrzanych warg.
- Nie tu misiu - powiedziałam słodko.  
- A gdzie księżniczko? - zapytał przyciskając mnie do ściany.
- Przyjdź po imprezie – cmoknęłam go w policzek widząc nadjeżdżającą taksówkę.
- Do zobaczenia  – puściłam mu całusa i wsiadłam do taksi.

*
Weszłam do klubu 


i od razu skierowałam się do baru. Zamówiłam najmocniejszego drinka i usiadłam na kanapie obok Tygerta.
-  Hej -  uśmiechnął się.
- No siemka – krzyknęłam radośnie.
- Jak się bawisz? – zapytał.
- Dobrze, ale świadomość tego, że przez 2 miesiące nie będzie mnie z wami dobija.
- Dasz radę, ale będziesz mnie odwiedzać? – zrobił smutną minę.
- No jasne – uśmiechnęłam się.
- Oooo! Patrz kto idzie – krzyknął Tygert.
- Nie! Tylko nie oni – powiedziałam, gdy ujrzałam One Direction.
- Hej!! – krzyknęli.
-  Hej – powiedziałam bawiąc się słomką od napoju.
- Idę po drinki – oznajmił Harry, a ja spojrzałam na zawartość swojego.
- Czekaj idę z tobą – leniwie wstałam z kanapy, poszłam ze Stylesem do baru, gdzie wcześniej zamawiałam procenty.
- Jade, wyglądasz zajebiście –  komplementował mnie.
-Czy wy się zmówiliście? - zapytałam. Nie znoszę jak ktoś mi prawi komplementy, może dlatego,że nie umiem ich przyjmować.
- Nie, wyrażam swoje zdanie na temat tego, że wyglądasz pięknie i masz wspaniałą figurę - zilustrował mnie z dołu do góry.
- Aha – powiedziałam odbierając moje zamówienie . Niestety  moje kalectwo i teraz dało o sobie znać, ponieważ wpadłam na jakiegoś chłopaka i wylałam na niego zawartość szklanki.
- No kurwa! – krzyknęłam, a on się obrócił.
- Emmett? – zdziwiłam się. Po ubiorze nie wyglądał na takiego, co lubi imprezować.
-Jade? – zaśmiał się.
- Co ty tu robisz? - zapytaliśmy w tym samym czasie.
- Panie przodem – uśmiechnął się.
-  No właśnie, panie przodem – powiedziałam.
-  Zostałem zaproszony przez kolegę, który tu pomagał – odparł po chwili zastanowienia.
- Mhm. Ja też tu pomagałam i dlatego jestem.
- Zatańczysz? – zapytał, gdy w tle zaczęła lecieć wolna piosenka.
- No spoko – Em objął mnie w tali, a ja zwiesiłam ręce wokół jego szyi.
- Ładnie wyglądasz – powiedział.
- Przestań – rozkazałam, a on parsknął śmiechem. Przetańczyłam z Emmettem z jakieś 5 piosenek i poszłam usiąść. Kątem oka zauważyłam, że Louis jest strasznie zły i może dlatego po moim tańcu od razu wstał i zaczął lizać się  z prostytutkami.
- Jade, zatańczysz? –z moich rozmyśleń wyrwał mnie Styles. Zgodziłam się chyba tylko dlatego, że mam słabość do dołeczków i loków.
Z Harrym tańczyłam najdłużej. W końcu, gdy moje nogi odmawiały posłuszeństwa zmęczona rzuciłam się na kanapę, lecz nawet wtedy nie dano mi spokoju, bo poczułam jak mój telefon wibruje. Bez patrzenia odebrałam.
- Halo? – zapytałam.
- Witaj – znowu ten sam głos.
- Boże, weź wypierdalaj! – krzyknęłam,  po czym się rozłączyłam. Przy okazji spojrzałam na zegarek; 3:47. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a ja sama skorzystałam jeszcze z toalety i opuściłam klub. Buty mnie tak obtarły, że postanowiłam iść na boso.
Maszerując tak przez ciemną ulicę, pomijając  fakt, że jestem schlana i kroczę zygzakiem, miałam straszną ochotę zapalić. No, ale nie miałam przy sobie papierosa -_- .  Zrezygnowana szłam dalej, gdy  znajdowałam się przed bramą mojego domu  ujrzałam tą samą sylwetkę co przed  wyjściem na imprezę.
- No nareszcie – przemówił, gdy mnie zobaczył.
- Co ty tu robisz? – zapytałam.
- Kazałaś przyjść – pacnęłam się otwartą ręką w czoło.
- Nie ogarniasz sarkazmu? – usiadłam na ławeczce  przed domem.
-Ogarniam, ale za bardzo mnie pociągasz, żebym nie przyszedł – wymruczał prosto do mojego ucha. Miałam ochotę mu przywalić! Może dlatego, że tak na mnie działa, a ja go przecież nie lubię i uważam, że jest brzydkim zwykłym dupkiem. Zresztą udowodnił to dzisiaj w klubie jak tańczył dzikie  tańce z dziwkami.
- Jade, czy wiesz, która jest godzina? – usłyszałam głos matki. Zrezygnowana obróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam Amandę, która  palcem wskazywała  na swój złoty zegarek, który dostała od Danna.
- Zapewnie zaraz się dowiem.
- Nie pyskuj. Marsz do domu! – krzyknęła, a ja się zaśmiałam.
- Będę pyskować, nie jesteś nikim ważnym – powiedziałam jej prosto w oczy.
- Marsz do domu.
- Nie widzisz, że nie jestem tu sama – wskazałam na Louisa. Amanda wzięła głęboki wdech.
- Louis pójdzie do pokoju gościnnego – spojrzała na bruneta, a on pokiwał głową, że się zgadza.
- Mi się nigdzie nie śpieszy  – oznajmiłam.
- Dziecko, ja już siły na ciebie nie mam! - wykrzyknęła i weszła do domu. Między mną, a Louisem zapadła cisza, która wcale nie była  uciążliwa. Oparłam się o ławkę, podniosłam głowę do góry i podziwiałam gwiazdy.
- Dlaczego tak traktujesz swoja mamę? – przemówił, tym samym wyrywając mnie z transu.
- Nie ważne- odparłam wstając. Zaprowadziłam Louisa do pokoju gościnnego, a sama glebłam na  swoje łóżko. Gdy odpływałam do innej krainy ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Kto tu wlazł? – zapytałam z zamkniętymi oczami.
- To ja.
- Nie widzę – odparłam.
- Otwórz oczy – rozkazał, lecz ja obróciłam się na drugi bok i spadłam z łóżka.
- Auuu – chwyciłam się za pośladek.
- Chodź, pomogę ci – powiedział siadając na mnie okrakiem. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, a ten zaczął mnie łaskotać.

- Tomlinson proszę! – krzyknęłam, a on zbliżył swoją twarz do mojej. Podparłam się na łokciach i ugryzłam go w wargi. Nagle zapragnęłam, żeby go pocałować. On chyba pomyślał o tym samym, bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie, lekko muskając się ustami.  Z czasem zrozumiałam co ja robię i zebrałam w sobie na tyle siły, by go odepchnąć.

- Idź już – kazałam.
-Jade, podobasz mi się – wymruczał.
- Słuchaj, jesteśmy obydwoje pijani. Nie chcę, żeby do czegoś doszło – kopnęłam go w jaja i ponownie glebłam na łóżko. Niestety Tomlinson nie posłuchał mojego rozkazu i położył się obok mnie.
- Wypierdalaj no! – powiedziałam, a on się zaśmiał.
- Nie trafie - to ostatnie słowo, które usłyszałam.

*
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Chciałam iść po wodę, ale ktoś uniemożliwiał mi wstanie.
- LOUIS! – krzyknęłam do jego ucha.
- Jeszcze chwilkę Harry! - odparł, a ja wybuchłam śmiechem. Stwierdzam, że od dzisiaj zmieniam płeć na Harrego Stylesa.
Uderzyłam go z całej siły w twarz i dopiero wtedy mnie puścił. Nareszcie mogłam pójść  do kuchni po wodę i jakieś tabletki na kaca. Wychodząc z pokoju zauważyłam Danna.
- Dzień dobry – powiedział, a ja to zignorowałam. Może było to błędem, bo on gwałtownie podszedł.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie to, że nie masz szacunku do swojej matki.
- No ciekawe dlaczego – wyminęłam go.
Gdy znalazłam się w kuchni wyjęłam z lodówki wodę, a z szafki jakieś tabletki przeciwbólowe.
Usiadłam na krzesło i zaczęłam przeglądać jakąś gazetę. Co mnie zaciekawiło na okładce - znajdowałam się ja.
„Jade  Bextor  odeszła z programu Dom nie do poznania. Czy za sprawą stoi jej matka, czy nowa miłość?” czytaj dalej na str. 15.
- ŻE JAK KURWA?! – krzyknęłam na cały dom. Czy ludzie nie mają o czym pisać? Zdenerwowana zajrzałam na podaną stronę i zaniemówiłam, ponieważ zdjęcia  były zrobione całkiem nie dawno.


Byłam tak pochłonięta czytaniem, że nie zauważyłam, że ktoś mi się przygląda.
- Co tam czytasz? –zapytał, a ja wkurwiona rzuciłam w niego gazetę.
- ZOBACZ! - rozkazałam, a on podniósł czasopismo i się zaśmiał.
- Co cię bawi? – zapytałam.
- Twoja reakcja - zmierzyłam go wzrokiem.
- Kocie, myślałem, że będąc w  programie rozumiesz co to znaczy być w gazecie – powiedział tym swoim  uwodzicielskim głosem.
- Kocie? – powtórzyłam.
- Wolisz inaczej? Księżniczko, królewno, myszko – wymieniał, a ja przyłożyłam  dłoń do jego warg.
- Wolę  Jade! Po prostu Jade – puściłam mu oczko.


Z perspektywy Louisa

Jade nie zdaje sobie sprawy z tego jaka jest piękna i seksowna. Nie ma takiego faceta, który nie pożerał by jej wzrokiem. Wiedziałem, że nie mają czystych zamiarów. Owszem przyznaję, że z początku też chciałem ją przelecieć i zostawić pod pretekstem kariery, lecz ona była inna, taka wyjątkowa. Wkurzało mnie chyba najbardziej to, że od naszego pierwszego spotkania nie chce mi wyjść z głowy. Zwykle poszedł bym do jakiegoś klubu, wyrwał jakąś dupę i przeleciał w łazience, bo przecież która mi odmówi.
- Louis, idź się ubrać – z rozmyśleń wyrwał mnie słodki głos brunetki.
- Dobra, gdzie łazienka? – zapytałem.
- Pierwsze drzwi od wejścia.
- Okey –poprawiłem grzywkę i skierowałem się do łazienki. Przemywałem twarz dopóki zadzwonił mój telefon.
- Jade, podaj mi telefon! – krzyknąłem. Za chwilę w progu drzwi ujrzałem roześmianą brunetkę.

Rozmowa
- LOUIS! CZŁOWIEKU, GDZIE TY JESTEŚ?! – krzyknął zdenerwowany Harry.
- Jestem u Jade – powiedziałem przygryzając dolną wargę.
- Chłopaki, on jest u JADE! – krzyknął i za chwilę usłyszałem jedno wielkie „Uuuu”.
- Ogarnijcie się.
- Czekaj, włączę na głośnik – tak jak powiedział tak zrobił.
- Czego chcecie?
- I jak dobra jest? – zapytał Zayn.
- Tajemnica.
- Mmm ok., za 1h mamy spotkanie z Paulem.
- Dobrze – powiedziałem rozłączając się.


Z perspektywy Jade

Gdy Louis znajdował się w łazience, ja konsumowałam płatki owsiane oglądając  MTV.
Akurat leciało Ekipa z Cardiff. Popełniłam duży błąd jedząc przy tym serialu, ponieważ przy pierwszej lepszej scenie zachłysnęłam się.
- Jade, co się stało?– przybiegł Louis i energicznie klepał mnie po plecach.
- Nie tak agresywnie! – krzyknęłam.
- Przepraszam – powiedział spoglądając na telewizor.
- Oglądasz ten program? – zaśmiał się.
- Nie, a czemu się śmiejesz?

- Bo to ulubiony program Harrego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~`
No hejooo :- > Nareszcie jest .

The Versatile Blogger
Siedem faktów o mnie :-O

1. Mam strasznie niską samoocenę
2. Kocham rysować
3. Choruję na insulinooporność
4.Trenuję siatkówkę od 4 lat
5. Kocham marchewki <333
6.Jestem osobą gadatliwą . Najpierw mówię potem myślę
7. Gdy ktoś mnie naprawdę wkurzy potrafię być wredna .

czwartek, 18 lipca 2013

Libster Awards

Wiem , wiem dosyć wcześnie piszę .  Miałam już parę nominacji na moich blogach i bardzo przepraszam ,ale  nie chce mi się nominować 11 osób :'- (
Pseplasam
Dziękuję Nancy Tomlinson i Lily <3

1. Jak masz na imię ? 
Zuzanna , ale wolę Zuza
2. Skąd jesteś ?
Z Polski : -D
3.Którego z członków  1D lubisz najbardziej i dlaczego ?
A czy mama z dzieci ma swojego ulubieńca ?.................. No właśnie ja  też go nie mam +_+
4.Masz jakieś gadżety związane z 1D ?
Plakat się liczy ?
5.Należysz jeszcze do jakiegoś fadomu oprócz Directioners ?

 Barbz , RihannaNavy , Mixer , Lovatic i Beyhive *_*

6. Lubisz czytać książki ?

Njeee
7.Masz jakieś swoje ulubione miejsce ?
Tag : - )
8. Wolisz jadać w domu czy po za domem ?
Zdecydowanie w domu ^_^
9.Malujesz się ?
Natural Beauty <3
10.Gdzie byłaś lub gdzie jedziesz na wakacje ?
Z tym pytaniem do rodziców :- ) 
11.Czy masz jakieś wakacyjne postanowienie ?
Pewnie . W sumie mam je cały rok i udaje się :OO

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1. Ile masz lat ?
W listopadzie 14 
2. Masz tt :D ?
3. Przeczytałaś kiedykolwiek Harrego Pottera ?
Njeee :'( 
4.Jadłaś kiedyś kokosa ?
Tag <3
5.Byłaś za granicą ? Jak tak to gdzie ?
Byłam . Dużooo .
6. Ile masz kolczyków w uszach ? Lub na twarzy ..gdziekolwiek :D
Mam tylko w uszach . ( 1 kolczyk )
7. Jakiego koloru masz ściany w pokoju ?
2  fioletowe i 2  zielone i do tego wzorki kwiatów 
8.Palisz ?
NJEEE !! I HATE !!
9.Skoro pomarańcza jest pomarańczowa to pies jest psowaty ? :D
Nje wiem . On jest psiasty !
10.Z jakiego jesteś województwa ?
Wielkopolskiego : - ) 
11.Jak mają na imię twoi rodzice ?
Tata - Mariusz 
Mama - Katarzyna 

W razie co to na tym blogu nominowałam :-))

piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 4

Obudził mnie Louis mówiąc, że za godzinę mamy zjawić się na budowie.
 Leniwie podniosłam się z łóżka i skierowałam w stronę łazienki. Przechodząc przez kuchnie usłyszałam: Uuuu.
- CHOLERA! – powiedziałam, gdy zobaczyłam resztę zespołu.
- Jak tam upojna noc z Tomlinsonem? - zapytał Harry.
- Wpierdalaliśmy czekoladę – powiedziałam, a oni się zaśmiali.
- Beze mnie? – zapytał Niall.
- Louis nam to inaczej opisał – spojrzałam na pasiastego, był cały czerwony.
- Hahahahahaha  ja idę! – krzyknęłam w korytarzu.
Ubrałam buty i chciałam wyjść, lecz zatrzymał mnie krzyk.
- JADE! – odwróciłam się i ujrzałam Louisa.
- Chcesz iść w samej bluzce? – spojrzałam na siebie i faktycznie byłam jeszcze w jego bluzce co mi wczoraj dał.
- Może – odparłam, a on się uśmiechnął.
- Jak chcesz to idź, ale wiesz, jutro w gazecie będzie ,że spędziliśmy ze sobą noc.
-To ja zostanę – powiedziałam bez namysłu.
- Chodź dam ci jakieś rzeczy – chwycił mój  ciepły nadgarstek i zaprowadził do garderoby.
Przyglądałam się z uśmiechem  jak Louis wywalał wszystkie  swoje rzeczy, a ma ich naprawdę sporo.
- Znalazłem! – krzyknął po chwili i podał mi bluzę w paski  i czerwone rurki. http://www.polyvore.com/cgi/img-set/BQcDAAAAAwoDanBnAAAABC5vdXQKFmVUOUxyUkJfUWR5NWRQQzlidzJiY2cAAAACaWQKAXgAAAAEc2l6ZQ.jpg
 Ja tylko spojrzałam na niego.


- To mojej byłej dziewczyny Eleanor – wyjaśnił. Pokiwałam głową,że rozumiem i poszłam do łazienki.
Wykonałam wszystkie podstawowe czynności i  skierowałam się do salonu, gdzie chłopcy oglądali jakiś serial.
- Louis oddam ci tą bluz… - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
- Zatrzymaj ją – oznajmił.
- No okey, ale zostawię ją tutaj, bo nie będę z nią chodzić  – oznajmiłam spoglądając na ekran telefonu, który wskazywał 10:49.
- To znaczy, że przyjdziesz do mnie? – poruszył brwiami.
- To znaczy, że przyślę moją babcie po tą bluzkę –zaśmiałam się z jego miny.
- A ile ma lat? – zapytał Harry, a ja zrobiłam facepalm‘a i skierowałam się w kierunku drzwi wyjściowych.
- Ta, no to cześć! – krzyknęła, ale  znowu ktoś mnie zatrzymał.
- Jade może pojedziesz z nami? – zapytał Zayn.
- Mam dwa wyjścia siedzieć z pojebami lub iść na piechotę. Hmmmm wolę tą drugą opcje – pokazałam mu język.
- Ale to jest daleko – nalegał.
- Nie pojadę z wami.
- Pojedziesz .
-Nie.
- Koniec gadania – chwycił mnie  w pasie i przerzucił przez swoje ramię. Krzyknął jeszcze do  chłopaków, że mają ruszyć dupę, a sam pokierował się w stronę auta.
Otworzył drzwi i ułożył mnie na przednim siedzeniu, a sam usiadł za kierownicą. Gdy siedzieliśmy już wszyscy  w aucie i jechaliśmy na budowę dostałam sms od Tygerta. Nacisnęłam otwórz i ujrzałam ciąg literek.



Zaśmia
Zaś
 result-thumb

Zaśmiałam się na odpowiedź Tygerta. Po prostu jednym słowem rozwalił system.
Gdy  zajechaliśmy  wszystko  było gotowe, a wkoło nas była masa ludzi. No tak. Co ja myślałam?! Przecież to w tym dniu przyjeżdża rodzina  Jonasów.
- Gdzie Tygert? – zapytał Liam.
- Zdaje mi się, że tam – wskazałam na autokar.
- Oki to idziemy – powiedział Niall i całą gromadą ruszyliśmy  w stronę pojazdu. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Tygerta, drągala i moją mamę? Co ona tu robi?
- Mamo? – zapytałam wściekła.
- O Jade! Już jesteś – powiedziała  uśmiechnięta.
- Po chuj ty tu?! – krzyknęłam  czując  na sobie wzrok wszystkich  zebranych osób.
- Po ostatniej akcji, co zrobiłaś, postanowiłam dać ci karę i  przez 2 miesiące nie wystąpisz w żadnym odcinku.
- CO KURWA?! – krzyknęłam.
- Chcesz 3 miesiące? – zapytała, a Louis dźgnął mnie łokciem, zmierzyłam go wzrokiem i wróciłam do rozmowy z mamą.
- I ty się na to zgadzasz? – spojrzałam na Tygerta, który patrzał na podłogę.
- Aha no fajnie, że zjebałaś mi humor – krzyknęłam do mamy i wyszłam.
Gdy zamknęłam drzwi wokół mnie znalazło się pełno reporterów pytających „Czy łączy cię coś z którymś z chłopaków” albo „Jacy oni są”.  Odpowiedziałam jednym słowem „Pojebało?” i poszłam dalej.
Gdy zaszłam w jakieś ciche miejsce z kieszeni wyjęłam fajkę i zapalniczkę, zapaliłam jednego i  po chwili dostałam sms.

result-thumb

Czytając to zachłysnęłam się dymem, zdziwiona zgasiłam fajkę i spojrzałam w tył.
Nikogo nie było. Dziwne – pomyślałam. Spojrzałam na zegarek  12:03 doszłam do wniosku, że muszę być, gdy rodzina Jonasów  się pojawi.
Żółwim krokiem ruszyłam w stronę zbiorowiska ludzi.
- Jade, tu jesteś – powiedział Harry.
- A gdzie mam być?! – odparłam chłodno.
- Nie ważne. Chodź, rodzina Jonsonów czeka – kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę Tygerta, który rozmawiał z drągalem.
-  Jade, ty jeszcze nie gotowa? Musisz iść się przebrać  zaraz będą  Jonasowie – oznajmił. Wzięłam głęboki oddech, zacisnęłam pięść  i skierowałam się w stronę garderoby.
- Hej, Bob - przywitałam się.
- Cześć, Jade – uśmiechnął się.
- Nie tylko nie to! – krzyknęłam przerażona, gdy ujrzałam różową zwiewną spódniczkę.
- Niestety musisz  – podał mi zestaw. http://www.polyvore.com/cgi/set?id=88662452&.locale=pl.

Przebrana spojrzałam w lustro i omal nie rzygnęłam. Wyglądałam jak  Barbie pomijając szczegół, że nie jestem blondynką  -_-
Moje rozmyślenia przerwał krzyk Alice (makijażystki).
Ostatni raz spojrzałam w lustro i wyszłam.
A zrobiła mi makijaż i umalowała paznokcie.


- Jezu, one są zajebiste – powiedziałam, a  Alice z uśmiechem  kopnęła  mnie w zadek  życząc powodzenia.
- Wyglądasz pięknie –  zaczepił mnie Louis.
- Weź, jak jakaś Barbie – powiedziałam z przerażeniem na co ten się uśmiechnął.
- Jade! – krzyknął Tygert.
- Tak? – zapytałam.
- Już jadą -  powiedział, a ja wiedziałam co mam zrobić. Wzięłam mikrofon i krzyknęłam „WSZYSCY NA MIEJSCA! JADĄ!” o dziwo podziałało i każdy ustawił się za autobusem.
Za każdym razem radość zżera mnie od środka. Te uczucie i świadomość  tego, że  pomogłaś tak wspaniałym osobą  jest niesamowite.  Przebiłam się przez tłum ludzi aż stanęłam obok Tygerta, a za chwilę z limuzyny przyjechała rodzina Jonasów.


PS Tak wyglądał pokój Anabel.



Wielkie dzięki , Look after youu "

Obserwatorzy