4 DNI PÓŹNIEJ
W dzisiejszy dniu
według rozpiski miałam
przygotować szkic pokoju Anabel .
Wszystko byłoby w porządku , gdyby nie fakt, że rysuje z Louisem.
Czekałam na niego
z dobre 20 minut. Wkurwiona postanowiłam
sama zacząć projekt. Co mnie to obchodzi,
że się spóźnia.
Wyjęłam białą kartkę i dwa naostrzone ołówki. Z rozmowy z
Anabel zapamiętałam, że jest po uszy zakochana w Myszce Mickey.
Tak więc zaczęłam rysować przeróżne kontury. Byłam tak skupiona na rysowaniu, że
nawet nie zauważyłam jak ktoś za mną stoi i
mi się przygląda.
- Wynocha! – powiedziałam, ponieważ wiedziałam kto tam jest.
- Ej no! – chwycił mnie za rękę, na co ja gwałtownie
wstałam.
- Po pierwsze
spóźniłeś się, a po drugie mnie się nie dotyka! – krzyknęłam oburzona.
- Spóźniłem się dlatego, że byłem u Tygerta – obronił się.
- No jasne i pewnie nic nie zrobiłeś? – powiedziałam
sarkastycznie.
- Nie widziałem tego znaku - na te słowa zareagowałam głośnym śmiechem.
- Ale to prawda… - próbował się nadal bronić.
- Biedny – położyłam moją zimną dłoń do jego rozgrzanego
policzka i opuszkami palców zaczęłam rysować jakieś kółka.
- Jade – podniósł mój podbródek tak, abym spojrzała mu w
oczy.
- Dobra ogarnij dupę i chodźmy rysować – odwróciłam wzrok.
- Hah jasne. Dobrze pamiętam, że Anabel kocha Myszka Mickey? - podniósł jedną brew, a
ja pokiwałam twierdząco głową.
- To do roboty – powiedział entuzjastycznie. Usiadłam w
te same miejsce, a Louis przysunął krzesło.
- Ślicznie rysujesz – skomentował patrząc na mój szkic,
który już zaczęłam. Ja nic nie
odpowiedziałam tylko gapiłam się w jeden
punkt i wgłębi duszy odmawiałam modlitwę, aby jak najszybciej stąd
uciec.
*
Po jakiejś godzinie skończyliśmy. Oczywiście nie obyło
się bez kłótni.
Ja byłam cała od węgla, a Louis od farby.
- Zemszczę się –
brunet pogroził mi palcem.
- Pieprz się Tomlinson! – krzyknęłam.
- Z tobą zawsze – obleciał mnie z góry na dół i przygryzł
dolną wargę.
- Ja stąd idę – powiedziałam z obrzydzeniem.
Poszłam do swojej
garderoby, zdjęłam brudne rzeczy i podeszłam do szafy. Uznałam, że
w dzisiejszym dniu praktycznie
nic już nie będę robić, więc ubrałam się w ten zestaw.
Gotowa postanowiła iść na budowę i przekazać szkic
Tygertowi.
*
Do końca zostało nam
pomalowanie ścian, ustawienie mebli i dopracowanie
kilku drobnostek. Zaczęłam rozglądać się za Tygertem.
Niestety on może być wszędzie :O Zrezygnowana postanowiłam sprawdzić najpierw w ogrodzie. Idąc i patrząc na tych
wszystkich pracujących ludzi uśmiechnęłam się
duchu. To wspaniałe uczucie
wiedzieć, że wokół ciebie jest tyle dobrych, pomocnych ludzi.
Gdy znalazłam się w ogrodzie, tak jak myślałam, był tam
Tygert, uradowana podbiegłam do niego od tyłu i wskoczyłam na barana. Szkoda, że
nie słyszeliście jak kwiczał.
- Jade!
- Słucham?
- Proszę, zejdź -
wykonałam jego polecenie.
- Wiesz jak się wystraszyłem? – złapał się za serce.
-Wybacz - cmoknęłam go w policzek.
- Dobrze, wybaczam. Co się stało? – spojrzał na mnie.
- Czy zawsze musi się coś stać? – zaśmiałam się.
- No nie, ale wiesz, po tobie wszystkiego można się
spodziewać – podniósł ręce do góry.
- Oj tam :P Proszę. Masz szkic pokoju Anabel – podałam mu
białą teczkę w kropki.
- Dzięki – powiedział.
- To ja idę! Do jutra – odwróciłam się na pięcie i szłam
w stronę parkingu.
Wsiadłam do mojego limonowego garbusa i pojechałam do
domu.
Gdy dojeżdżałam zauważyłam samochód mamy i Danna (ojczyma).
Nie są w pracy? To bardzo dziwne – pomyślałam. Zrezygnowana zaparkowałam pod
domem i skierowałam się w stronę domu.
Bez entuzjazmu przywitałam się z mamą i pokierowałam w stronę mojego pokoju.
Usiadłam na łóżku i wyjęłam mój szkicownik. Zaczęłam
sobie coś bazgrolić, gdy usłyszałam
pukanie do drzwi. Po chwili w moim pokoju zjawiła się matka.
- Jade… – zaczęła.
- Czego?! – odkrzyknęłam.
- Może tak grzeczniej? – zapytała chłodno.
- Nie sądzę. Po co
przyszłaś? – zdziwiłam się, normalnie moja rozmowa z matką wygląda tak: „Hej.” „Cześć „ i na tym koniec.
- Przyjdą do nas goście z branży. Masz zejść na dół i być
grzeczna.
- Haha i udawać ,że jesteśmy taką szczęśliwą rodzinką?
- JADE bez gadania! Punkt 20 -sta widzę cię na dole –
zagroziła i wyszła. No chyba ją pojebało, nie będę udawać jakiejś kochanej
córeczki -_- Skoro muszę tam być to będę,
ale jeżeli jakiś pacan zajdzie mi za skórę to obiecuję, że mu przypierdolę.
Zadowolona ze swojego postanowienia podeszłam do szafy.
„No i w co ja mam się ubrać?”.
Po dość długim zastanowieniu doszłam do wniosku, że nie
będę się stroić i ubrałam się w to:
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 20. Może nie przyjdą - pomyślałam. Niestety jak zawsze musiałam
się mylić, bo już za chwile do moich uszów dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi.
Co się będę spieszyć – powiedziałam po cichu.
- JADE! – usłyszałam z dołu krzyk mojej matki grr, a jednak. Powolnym krokiem wyszłam z
pokoju i skierowałam się w stronę schodów.
Gdy byłam już na samym dole zobaczyłam jakichś sztywniaków w garniturach. Uznałam, że te spotkanie
będzie tak nudne, że oni samym swym towarzystwem się
znudzą.
- Max, to moja
córka Jade – powiedziała do jakiegoś łysego dziadka.
- Pan to zawsze taki łysy? – zapytałam, a wszyscy zaczęli
się śmiać. Amanda skarciła mnie wzrokiem.
- Widzę, że zabawna tak jak mama - poklepał mnie po
ramieniu na co ja zrobiłam WTF.
- Jade, poznaj mojego asystenta Emmetta - pokazała palcem
na wysokiego bruneta.
Nie powiem był bardzo przystojny.
- Witam, jestem
Emmett, a ty zapewnie Jade – ucałował
moją dłoń. Jak ja nie lubię lizusów.
- Ta! Cześć - powiedziałam nawet na niego nie patrząc.
- Jade, pokarzesz Emmettowi dom? – zapytała matka, a więc o to jej chodzi? Chce zeswatać
mnie z tym sztywniakiem?
- Po chuj? – powiedziałam, a nagle wszyscy ucichli i
zrobili wielkie O_o (oczy). - Na co się gapicie? – zapytałam chamsko.
- Amando, bo zaraz wybuchniesz – skomentowałam, a Max; Łysolek przemówił.
- Amanda, dlaczego twoja córka mówi ci po imieniu? –
zdziwił się, widząc zakłopotanie matki odparłam.
- Bo ja tą kobietę nie uważam za matkę, a teraz
dobranoc -ominęłam zdziwiony tłum i wybiegłam z domu.
*******
Wybaczcie błędy i stylistykę nadal nad nią pracuję :-)
Postaram się napisać szybciej rozdział . A no i mam pytanie czy mam robić stylizacje dla Jade ?
Dziękuję za około 900 wejść xoxo
*******
Wybaczcie błędy i stylistykę nadal nad nią pracuję :-)
Postaram się napisać szybciej rozdział . A no i mam pytanie czy mam robić stylizacje dla Jade ?
Dziękuję za około 900 wejść xoxo